Obraz

Obraz

czwartek, 11 kwietnia 2013

Miłość nr 3 - c.d.

Po stracie Mai  nie mogłam dojść do siebie. Zresztą do dziś bardzo to przeżywam. Nie mogłam się pogodzić z jej stratą. Nie wyobrażałam sobie życia bez psa. Parę dni po jej śmierci zadzwoniłam do faceta, od którego ją miałam. Powiedziałam co się stało i gdyby w przyszłości miał szczeniaki to niech da mi znać. Okazało się, że dwa dni wcześniej jego sunia się oszczeniła i jest jedna ruda suczka. Siostrzyczka Mai po tych samych rodzicach. Wiedziałam, że musi być moja, to kawałek Mai z powrotem. I tak przyjechała do nas 7- tygodniowa Zoja.


Mała była naprawdę maleńka, bałam się, że nie przeżyje, taka kruszynka. Kruszynka jednak była całkowicie zdrowa i bardzo rezolutna.



 Może nie wszyscy wiedzą ale posiadaczy spanieli atakuje bardzo groźna, podstępna choroba zwana spanielozą. Właściciele kóz coś o tym wiedzą. Ktoś powiedział, że to tak jak z orzeszkami, przyrzekasz sobie, ze zjesz tylko jednego a nim się obejrzysz pójdzie cała paczka. W każdym bądź razie postanowiłam, że do Zojki dołączy siostrzyczka, tym razem rasowa cocker spanielka z rodowodem. Chciałam by szczeniaki wychowywały się razem. Szukałam odpowiedniej suczki na stronach hodowli aż natrafiłam na ogłoszenie hodowli Ebony Empire pod Nowym Sączem. Zobaczyłam i przepadłam. Zresztą zobaczcie sami:




12 grudnia 2012 roku przywiozłam do domu Miracle of Miracles Ebony Empire, w domu Kropeczka.


Dziewczynki bardzo przypadły sobie do gustu, świetnie się dogadują, razem się bawią, razem śpią i razem psocą. To była bardzo dobra decyzja.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz