Obraz

Obraz

piątek, 25 października 2013

Trochę w zawieszeniu

Ważą się losy Almy i Astry, wciąż myślę co robić, sprzedawać, nie sprzedawać. Jednego dnia jestem zdecydowana na sprzedaż a potem idę poprzytulać te kochane mordki i te moje zdecydowanie ucieka. To moje wymarzone, rasowe kózki, czekałam na nie tyle czasu... Z drugiej strony potrzebne pieniądze i nie wiem czy będę miała dla nich czas. Nie chcę by były zaniedbane. Muszę to sobie wszystko poukładać w głowie, ułożyć plan działania, zdecydować wreszcie co będę robić w najbliższym czasie. Tak sobie dzisiaj rozmyślałam przy okazji wyprowadzania ich na łąkę, na duże stado nie będę miała ani czasu ani warunków ale te dwie kózki? Może dałabym radę, kozioł dla nich odpowiedni jest w sąsiedztwie, przyjechałby tylko na parę dni na krycie. Sianka dwie kozy dużo nie zjedzą a miałabym swoje mleczko i wciąż serki w których zdążyłam się już rozsmakować. A i psiakom coś skapnie. No i tak zaczynam się łamać w dotychczasowym postanowieniu sprzedaży ich wiosną i ostatecznym zakończeniem przygody z kozami. Nie jest łatwo tak wywracać swoje życie do góry nogami. Zaskakuje mnie też Łyska, po porodzie wyglądała bardzo licho, ma już 13 lat, potraciła zęby, nie była w stanie jeść siana więc zapadła decyzja o jej uśpieniu. Łysia jednak chyba usłyszała i zrozumiała o czym mówimy bo wcina siano aż miło. Fakt, ma trudności ale dostaje warzywa, owoce, otręby, witaminy. Zaokrągliła się troszkę, widzę, że je i to nie tylko miękką trawę ale sianko również. Codziennie brzuszek ma wypchany, jest zdrowa, żwawa, rządzi pannami. W związku z tym wyrok został odroczony w czasie. Dopóki nic poważnego jej nie dolega będzie żyła. Tyle jej obiecałam, ma u mnie emeryturę. Kozła już nie ma więc nie ma możliwości wpadki jak w zeszłym roku, została zasuszona i dopóki będzie mieć wolę życia będzie z nami.

sobota, 12 października 2013

I pojechał

Kuba pojechał dziś do swoich nowych właścicieli. Tym razem poszło łatwo i gładko bo wiem gdzie trafił. A zamieszkał z Melą i Zuzią. Prawdopodobnie wiosną dołączą do nich jeszcze Alma i Astra tak więc moje stadko będzie w komplecie tylko w innym miejscu. :-) Ogromna to radość, gdy wiem, że moje wychowanki wiodą dalej szczęśliwe życie rozpieszczane, głaskane, odpowiednio karmione a przede wszystkim kochane. Ja z kolei spodziewam się nowego domownika ale to dopiero w okolicach marca. Przedstawię go gdy przyjdzie czas.