Obraz

Obraz

poniedziałek, 26 sierpnia 2013

Odleciały

No i po wszystkim. Patka i Maszka poszły na swoje do nowego domu. Gdzieś w okolice Góry Kalwarii. Rodzina wspaniała, mają już trzy młode kozy, uwielbiają te zwierzaki. Czułam pozytywne fluidy, jestem pewna, że bardzo dobrze zaopiekują się córami Kuby. W koziarni pusto, Łyska poganiała jastrzębcanki ale raczej z nudów niż z przekonania. Dopóki królowej schodzą z drogi są bezpieczne.
Żegnajcie Patka i Maszka.



sobota, 24 sierpnia 2013

Żegnajcie

No i pojechały. Mela z córą Zuzanną. Przykro ale lepszego miejsca wymarzyć bym im nie mogła. Pojechały pod Terespol a Państwo, którzy je kupili są wspaniałymi ludźmi zakochanymi w kozach. Jestem pewna, że moje kochane kozice będą miały tam najlepszy dom. Żegnajcie kozulinki.



środa, 21 sierpnia 2013

W oczekiwaniu

Kozuchy moje zarezerwowane, pójdą w dobre ręce jak chciałam. Parami, tzn. Mela z Zuzią oraz Patka z Maszką. Czekam na odbiór w sobotę, wtedy napiszę więcej. Cieszę się, że wkrótce będzie po wszystkim choć nie wiem jak ja tę sobotę przeżyję.

czwartek, 15 sierpnia 2013

Ćwiczymy

Plany na przyszłość zaczynają się krystalizować. Myślałam o tym od dawna ale nie byłam pewna czy to jest to. A jednak, hodowla zostaje, zmieniam gatunek. Kropulinka jest petem i nie będzie nigdy rozmnażana więc co mi zostaje? Tak tak, kupno suni na wystawy. Nie tak szybko oczywiście, za rok z hakiem jak dobrze pójdzie. Teraz mam czas na przygotowania. Uczę się prawidłowego groomingu cockera, wystawiania (narazie na podwórku). Ćwiczę na Kropci, jej to nie przeszkadza a  ja nabiorę wprawy. Tak, coby gdy przyjdzie czas nie zbłaźnić się na całego. Zdobywam wiedzę na temat rasy, rodowodów, hodowli polskich i zagranicznych, kojarzeń, genetyki. Nie jest to łatwe, wręcz przeciwnie lecz bardzo ciekawe i pasjonujące. A tak ćwiczymy:





Jedna bardziej udane, inne mniej ale uczymy się. Potem czas na przerwę:








piątek, 9 sierpnia 2013

Rozterki

Kozy narazie w komplecie. Zgłosiła się osoba chętna na wszystkie ale prosiła o kilka dni na zorganizowanie transportu bo z daleka więc sprzedaż chwilowo wstrzymana. Nie wiadomo jak będzie, ludzie są jednak różni. Byłoby fajnie gdyby kozy poszły razem w jedno miejsce ale cóż... będzie jak ma być. Nie robię nic na siłę. Temperatury rosną jak szalone, całe dnie spędzamy w zacienionym pokoju. Psy wychodzą na kilkanaście minut na słońce, potem nura do stawu. Jak ja im zazdroszczę. Kozy niestety siedzą w koziarni na sianie, mleko ucięły. Zuza się zasuszyła, Mela ukróciła, tylko Łyska ile dawała tyle daje. Paradoks, ją najbardziej chciałabym zasuszyć bo wygląda źle, bardzo wychudła. Niech się kochana moja nacieszy jeszcze troszkę słońcem i życiem ale tylko do jesieni. Czas końca już wyznaczony. W pełnym niepewności i rozterek oczekiwaniu na dalsze losy moich zwierząt planuję remont swojego małego mieszkanka. Dobieram farby i dodatki.
A to Kuba:



Kubuś czeka na nowe stado.