Obraz

Obraz

niedziela, 29 czerwca 2014

Na spokojnie

Śpieszę donieść, że już się z tym moim Fredkiem dotarliśmy. Po niemiłej przygodzie ze wzdęciem zero problemów. Chyba wyczułam już co, jak i kiedy postępować z tymi wrażliwcami. Podczas upałów wychodzą na pastwisko o 5 rano i wracają o 11-12, w domku siano, wieczorem pastwisko lub koszone i gałęziówka plus owies. W normalne dni wychodzą 8-9 po rosie, podczas silnych, kilkugodzinnych deszczów siedzą na sianie + owies + gałęzie. No i wszystko gra. Fredek parę dni po trokarowaniu nie chciał wychodzić z koziarni ale teraz już śmiga z dziewczynami. 13 czerwca zebrało mu się na amory w kierunku Astry, wykonał nawet kilka skoków w tym jeden udany ale czy coś z tego będzie nie wiem bo młodziutki jeszcze. Troszkę schudł biedak ale mam nadzieję szybko odrobi. A tu kilka świeżutkich fotek:





















6 komentarzy:

  1. Mają jak w raju..nawet chodzić nie muszą, żeby się najeść.

    Pięknie tam u Ciebie :))

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję :-D no na leżąco też mogą :-D wciąż tylko ubolewam nad łańcuchami. Niestety w zależności gdzie są muszę jedną lub wszystkie wiązać by nie zeżarły młodego sadu. Koniecznie muszę ogrodzić pastwisko, planuję wiosną po sprzedaży młodych. Wtedy dopiero będzie raj.

    OdpowiedzUsuń
  3. Fredek jest śliczny, nie mogę się na niego napatrzeć :)
    I my się ogrodzimy, pastuch już jest, ale ogrodzenie narazie tylko na "wymogi" końskie, po wykotach dorzucę jeszcze ze 2 druty i będziemy próbować "się puszczać" ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Fredek rzeczywiście kawał przystojniaka!

    OdpowiedzUsuń
  5. Wspaniałe! Ogromnie mi się podoba obcowanie z kozą, z kozami i może nawet kiedyś tam bym myślała o jakimś stadzie, dziś to niemożliwe z powodu braku odpowiedniej koziarni. Ale bardzo mi się podobają te stworzenia :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Uwielbiam kozy i mleko od nich także. Kiedyś ciocia miała dwie kozy. Piękne te twoje kozy.

    OdpowiedzUsuń