Obraz

Obraz

niedziela, 25 października 2015

Biedronki

"Pod słońcem Toskanii". Już od dawna chciałam obejrzeć ten film a wciąż nie wychodziło. Dopiero dzisiaj gdy zostałam sama przypomniałam sobie o tym filmie. Polecam. Spokojny, melancholijny, romantyczny, miło się oglądało. I napawa optymizmem. Potrzebne to nieraz wszystkim nam. Posadziłam dziś trzy małe klony na pastwisku. Na dobry początek. Może na nowy początek? Nie śpieszę się. Nie muszę.

piątek, 23 października 2015

Niepokój

Odczuwam dziwny niepokój. A przecież nie ma powodu. Plan rozpoczęcia hodowli psów pięknie posuwa się do przodu. Wystawy w Sopocie, Białymstoku i październikowa w Spale poszły nam bardzo dobrze, Liczi dostała nawet CWC czyli pierwszy wniosek na Championa Polski! Potrzebne są jeszcze dwa i to pomału myślę przyjdzie. Zdobyła już za to moja mała gwiazdeczka uprawnienia hodowlane i nabyła status suki hodowlanej. Oficjalnie mogę się też już pochwalić, że moja hodowla została zarejestrowana pod nazwą LEFANDER. Czyli- jest super!


Z innych nowin- we wrześniu odwiedziłam z całą ludzką i psią rodziną moje miejsce dzieciństwa, Piaseczno na Pojezierzu Drawskim. Wspomnienia, wspomnienia, ot taka sentymentalna podróż. Zobaczyłam raz jeszcze moje ukochane jeziorko, które tyle lat widziałam z okien swojego pokoju.



A potem powrót do rzeczywistości i przerób winogron, które w tym roku obrodziły wspaniale. Nie mogliśmy ich przejeść, obdarowałam sąsiadów i brata a i tak zostało jeszcze trochę na krzaczkach. Najlepsze do jedzenia białe, słodziutkie niczym rodzynki odmiany Solaris.





I tak, wyszło tego 15 l soku z białych i 25 l soku z czerwonych winogron odmian Regent i Rondo. Soczki już oczywiście miło bulgoczą w swoich balonikach. Pozostało mi trochę ciemnych, cierpkich winogron podlaskich, lekko mi podmarzły na krzaku więc zrobiłam z nich pyszniutki sok do herbaty. Dni już coraz krótsze, nastała deszczowa i mglista jesień. Warzywa i owoce już zebrane, zabezpieczone na zimę, kapusta kisi się w beczce. I tak jakoś... pusto? Nie ma kóz, nie muszę już rano zrywać się do dojenia, nie muszę siłować się z nimi prowadząc na pastwisko. Nie muszę denerwować się doglądając czy nie weszły w szkodę, nasłuchując czy żadnej nie dzieje się krzywda. Nic już nie muszę. Cisza. Spokój. No właśnie... chyba jednak koziarz na zawsze zostanie koziarzem. Nie, nie żałuję, że sprzedałam kozy. Tak jest lepiej w obecnych warunkach ale muszę przyznać szczerze i uczciwie, że trochę mi ich brakuje. Tak więc, nie mówię nie choć na pewno nie prędko. :-)

niedziela, 19 lipca 2015

Coraz lepiej

No, coraz lepiej nam idzie wystawianie. Na Międzynarodowej Wystawie Psów Rasowych w Warszawie Liczi w stawce 5 suczek klasy pośredniej zajęła drugie miejsce, ocenę doskonałą i srebrny medal. Mało brakło do wygrania klasy i wniosku cwc, jednak nieśmiałość jest wciąż widoczna ale pracujemy i widzę, że nie spina się już tak w tłumie ludzi i psów. Mam nadzieję, że w końcu uda nam się to przełamać. Najbliższa wystawa to CACIB Sopot i krajowa 8 grupy w Sopocie. Trzymajcie kciuki!



I luźniejsze:






środa, 1 lipca 2015

Zwodniczy punkt

U nas znów zmiany, Astra z Biedronką pojechały do nowego domu pod Białą Podlaską. Koziołki niestety musiały zamieszkać w zamrażarce, nikt ich nie chciał. Ferduś też na dniach wyjeżdża do swojej drugiej koziej rodziny. Zostają Alma i Junior, wnuk mojego kochanego Kuby, najlepszego kozła jakiego miałam. Z tą dwójką już sobie poradzę, to sama przyjemność obcować z tak spokojnymi, fajnymi zwierzakami. Stado było już ponad moje siły, tym bardziej, że pastwisko nieogrodzone. Noga mi dokucza po tym jak w zeszłym roku oberwałam palikiem. Chyba coś poważniej uszkodzone tam mam bo są dni gdy kuleję i bardzo mnie boli. No i wyjeżdżać będę częściej więc nie miałby kto się zająć stadem kóz a tak jedną kózkę to zawsze ktoś wydoi. Z psich spraw, w kwietniu byłam z Liczusią na krajowej wystawie psów w Nowym Dworze Mazowieckim u znawcy rasy. Z wyprawy jestem zadowolona choć dostałyśmy ocenę bardzo dobrą. A to za nieśmiałość i spiny mojej dziewczynki, przez stres jej i mój nie pokazała się ładnie, była sztywna i nie pracowała ogonem. Musimy nad tym pracować choć z charakteru jest nieśmiała i taka pozostanie. Niemniej pierwsza ocena do uprawnień hodowlanych jest. No i ładny opis sędziego z zastrzeżeniem temperamentu i wszystkiego co się z tym wiąże. Bardzo się za to sędziemu podobała głowa, długa szyja, przednie łapy, głęboka klatka Liczi. Czyli ma swoje mocne i słabe strony jak każdy pies. Najbliższa wystawa to międzynarodowa w Warszawie i mam nadzieję tam pójdzie nam lepiej.


czwartek, 2 kwietnia 2015

Już czas

Nadszedł czas na znalezienie nowych domków dla dwóch urodzonych u mnie kawalerów.

BOHUN



BARNABA



Przypominam, mamusie to Alma i Astra, kozy barwna i biała uszl. z instytutu genetyki i doskonalenia zwierząt w Jastrzębcu. Tatuś, Fredzio to koziołek 50% AN po matce białej uszl. i ojcu Elite's Dolomit.

piątek, 27 lutego 2015

Nowe życie

No i doczekałam się i ja maluszków kozich po 2 latach przerwy. Ekscytacja, nerwy, adrenalina i wreszcie radość. Pierwsza urodziła Alma, dwa śliczne brązowe koziołki. Trochę żałowałam, że nie ma kózki ale cóż, rzadko bywa tak jakbyśmy chcieli. Chłopcy za to urodziwi, silni i energiczni.


Ciemniejszy, czekoladowy to Baron, ma dwie czarne kropeczki na boku:



Jaśniejszy i odrobinkę większy to Barnaba. Bardzo kontaktowy koziołek, mój ulubieniec:



Dzień później Astra urodziła pareczkę, jest więc moja oczekiwana kózka :-)



Koziołek dostał imię Bohun, jest bielutki i bezrożny:



Kózka ma ciemne łatki więc otrzymała imię Biedronka. Biedroneczka jest ciut większa od brata i tak jak on bezrożna.




Koźlęta rosną, nabierają sił i zaczynają brykać. Uwielbiam na nie patrzeć, pomału się też poznajemy.