Obraz

Obraz

niedziela, 23 czerwca 2013

Każdy sobie rzepkę skrobie.

Siano. Mój świat kręci się teraz wokół podstawy koziej egzystencji zimą czyli siana. Po wielkich trudach skoszone, pięknie wysuszone leży odłogiem na łące. I czeka. Raz przerzucone lub przetrząśnięte jak kto woli siłą moich mięśni. Teraz trzeba je zgrabić na wałki i przygotować do balotowania. I tu zaczyna się szopka bo ja nie dam rady drugi raz sama całą łąkę grabić na tych afrykańskich upałach, potrzebna maszyna. Tyle, że takowej maszyny nikt nie chce użyczyć. Jeżdżę już po sąsiednich wsiach prosząc prawie na kolanach o zmiłowanie. Nic z tego, wymówki słyszę różne, jeden odkręcił kółko (czyżby nie można było go przykręcić?), drugi nie ma czasu, trzeci ma zepsuty traktor a innym nie przyjedzie, czwartemu się nie chce, piąty stwierdził, że grabiarkę wyciąga ze stodoły dopiero w sierpniu (???). I tyle. A przecież ja nie za darmo. Nie mogę tego pojąć, przecież to gospodarze, dobrze rozumieją jak ważne jest siano dla kogoś kto ma zwierzaki. Dlaczego się na mnie wypinają? Bo obca? Bo nie jedynego, słusznego tutaj wyznania prawosławnego? Na Pomorzu jeden drugiego w łyżce wody by utopił ale jak chodzi o takie sprawy ludzie byli solidarni. Pomagali przy sianokosach i koszeniu. To rzeczy święte, trzeba pomóc pomimo różnych animozji. I jeszcze jak komuś traktor gdzieś ugrzązł, zakopał się zawsze biegli na pomoc nawet wrogowi. Bo nigdy nie wiadomo kto i kiedy. Na Podlasiu tego nie widzę niestety. Każdy sobie rzepkę skrobie. Radź sobie sam chłopino, babino.

3 komentarze:

  1. To nie problem Podlasia to problem całego naszego społeczeństwa. Zdarzają eis wyjątki ale to sporadycznie u mnie to by ci przed nosem drzwi zamknęli, a nie dyskutowali. Taki nasz kraj, taka solidarność taka miłość do bliźniego. Oczywiście u mnie mogą się i zgodzić ale specjalnie rzucają hasłem o cenie która zwala mnie z nóg. Np. 200-250 zł za godzinę pracy!@!!! daleko to nas nie doprowadzi. Dlatego ja zbieram sianko sobie sama ile dam rady ile sił mi starcza a resztę dokupuję. Bo jeśli miałabym tule zapłacić ile oni sobie życzą to tona siana ze wszystkimi ich zabiegami kosztowała by mnie dobre 800 zł! hmmm jak nie więcej gdyby ze złości robił wszystko wolniej.Ostatnio sąsiad kosił łąkę dość dużą poprosiłam go że mu grosza zapłacę i zbiorę sobie, powiedział że się nie opłaca i prawie hektar łąki skoszonej i wysuszonej podpalił. Żal było patrzeć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To straszne co piszesz. Dokąd zmierza ten świat? Choć to właściwie głupie pytanie. Z dnia na dzień jest coraz gorzej. Łatwo jest się załamać i sobie odpuścić. Przychodzą chwile refleksji- po co? Po jakiego grzyba się starać, zabiegać, gonić za króliczkiem? Czym różnimy się od zabieganych mieszczuchów? Gatunkiem króliczka?

      Usuń
  2. O rany :( Jak to mowia, umiesz liczyc - licz na siebie. Mnie sie udalo, z conajmniej jednym sasiadem - soltysem. Ale do siana na przyszly rok bede kupowac sprzety konne bo watpie zebym sie traktora i dodatkow dorobila.

    OdpowiedzUsuń