"Pod słońcem Toskanii". Już od dawna chciałam obejrzeć ten film a wciąż nie wychodziło. Dopiero dzisiaj gdy zostałam sama przypomniałam sobie o tym filmie. Polecam. Spokojny, melancholijny, romantyczny, miło się oglądało. I napawa optymizmem. Potrzebne to nieraz wszystkim nam. Posadziłam dziś trzy małe klony na pastwisku. Na dobry początek. Może na nowy początek? Nie śpieszę się. Nie muszę.
Chyba bardzo tęsknisz za kózkami ??? Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńTęsknię. No ale cóż, takie życie. Mam nadzieję w przeciągu 2-3 lat wrócić do kóz. Kozia choroba raz złapana trzyma do końca życia :-) Pozdrawiam również.
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie czyta się Twoje wpisy. Piszesz innego bloga?? Tak cicho tutaj...
OdpowiedzUsuń