Obraz
sobota, 25 stycznia 2014
Eureka
Odkryłam dzisiaj mega ważną dla mnie rzecz. Cały zeszły rok coś złego działo się z moim organizmem. Przede wszystkim dokuczała mi apatia, nie miałam sił do niczego. Denerwowałam się bardzo wiosną, ja, 30-letnia baba w sile wieku nie miałam sił by ruszyć motyczką w ogrodzie. Kilka razy było tak, że siedziałam na tarasie, świeciło słońce, pogoda piękna, myślę- zrobić coś bym chciała, oplewię rabatkę kwiatową. Brałam haczkę do ręki, dochodziłam do grządki i nie mogłam nic zrobić. Nic. Deprymujące, ktoś może pomyśleć, że lenistwo ale nie, ja chciałam ale nie miałam siły. Potem nie miałam już ochoty na nic, na ogród, na kozy, tylko zaszyć się gdzieś w domu pod kołdrą. Do tego dochodzą inne dziwne objawy, brzydki zapach potu, dziwny posmak w ustach, nadciśnienie, wysoki poziom cholesterolu, częste migreny (musiałam co miesiąc kupować duże opakowanie swoich cukierków-ibupromu), jak już pisałam apatia, depresja, brak chęci do życia, nadwaga!, bóle reumatyczne. To tylko część. Wszystko to teraz zaczęło się układać jak puzzle. Przyczyną jest zakwaszenie organizmu spowodowane złą dietą, brakiem ruchu, niedoborem wody. Wszystko się zgadza, bardzo mało piję, tylko raczej kawę do śniadania, może potem jakaś herbata albo i nie, zupa jak jest. Jem za dużo produktów mącznych, mlecznych, słodyczy. Co trzeba zmienić? Przede wszystkim dietę, powinno się jeść głównie warzywa i owoce, które silnie odkwaszają, głównie buraki, marchew, czosnek, warzywa zielone. Unikać białego chleba, ryżu, makaronu, mięsa, jaj, sera. Co ciekawe, bezpieczny jest ser kozi. Trzeba dużo pić, głównie wody, zielonej herbaty i soków warzywnych. Spróbuję zmienić co nieco i zobaczę czy będą zmiany.
piątek, 24 stycznia 2014
Chwalę się
A czym? A nowym dzieckiem oczywiście. Jeszcze nie jest moja, jeszcze przy mamusi ale musiałam się podzielić swoim szczęściem. Li- dziewczynka orange roan jest już oficjalnie zarezerwowana. A oto BE LIKE LEFAY Ebony Empire:
Planuję jechać po słodziuszka 15 marca, jak ja wytrzymam???
Planuję jechać po słodziuszka 15 marca, jak ja wytrzymam???
niedziela, 12 stycznia 2014
Porządki
Wiosenna pogoda sprawia, że ciężko usiedzieć w miejscu. Tak i zaczęłam wiosenne porządki a w ich ramach postanowiłam pozbyć się części książek. Leżą i kurzą się a grosz teraz bardzo mi się przyda. Latami kupowałam namiętnie książki w Świecie Książek, różne, poradniki, romanse, przygodowe. W zdecydowanej większości czytane tylko raz więc stan idealny, twarde okładki bez śladów używania. Jeśli ktoś byłby zainteresowany proszę o sygnał na priva, ceny od 10 do 20 zł w zależności od konkretnej książki. Wstawiam kilka fotek:
sobota, 11 stycznia 2014
Trochę słońca
Pogoda jak na styczeń iście wiosenna. Mi pasuje. Pamiętam był już taki rok, zdaje się 2006 gdy w styczniu kwitły stokrotki i prymulki, było ciepło i słonecznie. Cieszyliśmy się już, że zimy nie będzie a jednak przyszła, po 15 stycznia sypnęło śniegiem, pomroziło. Może i teraz tak będzie, jeszcze cały luty może być typowo zimowy ale to tak lepiej bo krócej. Długoterminowe prognozy zapowiadają wiosnę już w drugiej połowie marca, cóż, zobaczymy. Korzystając z tak fajnej pogody, słońca, ciepła i zielonej trawy kozy pasą się na łące, po 2-3 godziny ale to i tak dobrze. Zawsze to dodatkowe witaminy dla tych moich ciężko rosnących kózek. Astra ma ruję, wraz Almą bawią się w doktora. Jeśli wyrosną do lipca to sprowadzę dla nich kozła. Jednak nie śpieszę się, najpierw muszą dorosnąć, z drugiej strony to jeszcze pół roku a najwięcej kozy rosną od maja do lipca jak zauważyłam. W sierpniu będą miały już po 18 miesięcy, powinny być już gotowe do rozrodu w tym czasie. Do serków mi się tęskni, do majowego, słodkiego, kremowego twarożku.
A tu Łysolek mój kochany, w tym roku 14 lat kończy:
I psy bawią się przy kozach:
A tu Łysolek mój kochany, w tym roku 14 lat kończy:
I psy bawią się przy kozach:
środa, 1 stycznia 2014
Nowy rok
Wraz z nowym rokiem wracają mi siły i chęć do życia. Mam nadzieję, że ten nowy 2014 rok będzie lepszy. Nosi mnie, chciałabym już coś robić, planuję nasady, rozsady, odmiany. Mam zamiar zrobić mini szklarenkę, taki rozsadnik pod szybami. Miałam już kiedyś coś takiego i fajnie zdawało egzamin. Tylko tego jednego roku doczekałam się swoich kapustek pekińskich. I to nie takie pyćki jakie przeważnie widać w sklepach. Moje pekiny miały piękne, wielkie i chrupiące głowy. Później za każdym razem kapusty szły mi w pęd kwiatowy i nie mogłam zrozumieć dlaczego. Teraz wyczytałam, że podczas kiełkowania i wczesnego rozwoju kapusta ta musi mieć min. 20 stopni non stop, również w nocy. Potem, przesadzona może już mieć chłodniej. To by się zgadzało, na rozsadniku pod szybą na pewno te warunki były spełnione. Tak więc sprawdzimy to teraz, potem rozsadnik taki może służyć całe lato jako zielnik, posadzę tam oregano, bazylię i szałwię, którą uwielbiam jako przyprawę do pieczonego kurczaka. Wrócę do swoich rozsad kapusty, kalafiora, pomidorów oczywiście w kilku odmianach oraz papryki. Planuję kupić pisklęta brojlerów kurzych, a może i kaczuszki? Zamówione mam też kilka sztuk młodych królików, w tym jedną samiczkę niespokrewnioną na partnerkę dla mojego Kicusia i ze 2-3 sztuki na tucz. Jednym słowem- NOWY ROK!
Subskrybuj:
Posty (Atom)